Witajcie.
Od jakiegoś czasu planowałam zaznajomić się z tematem decoupage. Oglądając i podziwiając przedmioty ozdobione tą techniką, prezentowane na blogach znajomych rękodzielniczek, jeszcze bardziej pragnęłam jej spróbować. Niestety wciąż brakowało czasu, a nie chciałam dodatkowo tracić go na eksperymentowanie z nową dla mnie przestrzenią.
Idealnym rozwiązaniem okazały się warsztaty w "Pracowni Rękodzieła Retro Drobiazgi" ("Zielone Koty"). Od kiedy poznałam sklep, jakieś półtora roku temu (czyli, kiedy zaczęłam swoją zabawę ze scrapbookingiem), regularnie kupuję tam potrzebne produkty. Sklep jest świetnie zaopatrzony w materiały do scrapbookingu i decoupage, przede wszystkim sklep internetowy, który serdecznie Wam polecam.
Wracając do warsztatów, odbyły się wczoraj i prowadziła je Mirella, właścicielka pracowni i ekspertka w tej dziedzinie. Zajęcia zostały tak przygotowane, abyśmy miały okazję zapoznać się z różnymi zagadnieniami, np. jak pracować z drewnem, metalem czy szkłem lub na czym polega różnica w zastosowaniu serwetki i papieru ryżowego. Poznałyśmy proste techniki na urozmaicenie i ozdobienie tła i spróbowałyśmy spękań. Mirella odpowiedziała na wszystkie pytania i przekazała nam wiele cennych wskazówek i rad.
Na warsztatach wykonałyśmy dwa przedmioty: metalowe (cynkowe) wiaderko i drewnianą skrzyneczkę. Miałyśmy do wyboru rozmaite kolory farb, serwetki i papiery, więc wszystkie przedmioty były niepowtarzalne. A oto efekty mojej pracy.
Na pierwszy ogień poszła skrzyneczka, którą najpierw musiałam skleić i się zaczęło :-).
Zamiast iść na łatwiznę i zrobić gładkie, jasne tło, to mi się zachciało cieniowania - i to takim ciemnym kolorem, jednym z moich ulubionych - zielenią oliwkową. Pierwsza ścianka wyszła super (jak na pierwszy raz, he he), ale druga - totalna klapa. Było całkiem nieźle, do czasu naklejania serwetki... Najpierw z powodu mokrej farby klej rozmazał tło, a potem nakleiłam całą serwetkę, zamiast ją rozwarstwić - masakra. Wtedy pomyślałam, że to jednak nie dla mnie, ale wiecie, że ja się nie poddaję :-). Później wróciłam do rozmazanej ścianki i trochę udało mi się ją uratować. Na szczęście boczne ścianki wyszły nie najgorzej i ogólny efekt oceniam na zadowalający, ech nieskromnie powiem, że bardzo mi się podoba :-).
Zamiast iść na łatwiznę i zrobić gładkie, jasne tło, to mi się zachciało cieniowania - i to takim ciemnym kolorem, jednym z moich ulubionych - zielenią oliwkową. Pierwsza ścianka wyszła super (jak na pierwszy raz, he he), ale druga - totalna klapa. Było całkiem nieźle, do czasu naklejania serwetki... Najpierw z powodu mokrej farby klej rozmazał tło, a potem nakleiłam całą serwetkę, zamiast ją rozwarstwić - masakra. Wtedy pomyślałam, że to jednak nie dla mnie, ale wiecie, że ja się nie poddaję :-). Później wróciłam do rozmazanej ścianki i trochę udało mi się ją uratować. Na szczęście boczne ścianki wyszły nie najgorzej i ogólny efekt oceniam na zadowalający, ech nieskromnie powiem, że bardzo mi się podoba :-).
Następnie wykonałyśmy wiaderko i ta praca jeszcze bardziej mi się podobała. Być może byłam pewniejsza siebie, miałam wyczucie materiałów i wiedziałam, jakie czynności wykonywać. Wybrałam papier ryżowy w urocze jaskółki.
Jestem bardzo zadowolona z udziału w warsztatach i dziękuję Mirelli za tę niesamowitą lekcję. To moje drugie warsztaty w tym miejscu. W pierwszych miałam okazję uczestniczyć wiosną zeszłego roku i dotyczyły tworzenia kartek wielkanocnych.
Dobrze poczułam się w technice decoupage, sądzę, że będę do niej wracać :-). Podoba mi się w niej ten spokój i skupienie, możliwość rozłożenia pracy na kilka dni i dopracowywanie szczegółów, a wiecie, że staram się być dokładna i nie toleruję chociażby nierównych krzyżyków ;-). Myślę, że co jakiś czas pokażę Wam tworki mojej deku-drogi.
Tymczasem dziękuję Wam za odwiedziny i pozdrawiam.
Warsztaty są zawsze fajnym doświadczeniem :) widać, że Tobie sprawiły dużo radości i jakie fajowskie rzeczy powstały ;) czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńślicznie, a może nawet powinnam napisać, że pięknie sobie poradziłaś! ważne, żeby poznać dobrze technikę, a gdy jeszcze opowiada i pokazuje osoba kompetentna to się liczy najbardziej! prawda, że wciąga? pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMoniko kłaniam się nisko do samej ziemi nad Twoim debiutem w tej technic. Obie prace mnie zachwyciły , są cudne ze smakiem zrobione. Widać od razu że masz świetna rekę do tego. Cieniowanie , moja pięta Achillesowa , Tobie wyszło doskonale. Bardzo lubię pracę z papierem ryżowym a ten motyw w jaskółki na wiaderku jest cudny.
OdpowiedzUsuńŻycze powodzenia w doskolaniu i czekam na kolejne prace.
Zielone Koty bardzo lubie i często tam robię zakupy.
Pozdrawiam
Ale piękne rzeczy zrobiłaś, brawo kochana, aż się nie chce wierzyć że to Twój pierwszy raz. Już czekam na kolejne rzeczy które ozdobisz tą metodą :)
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością można Ci gratulować, bo obydwie prace są rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńps. to mówisz nowa pasja?
Moniko, gratuluje tak pieknych prac. Znakomity debiut! Mam nadzieje, że się wciągnęłaś i polubiłaś tę technikę. To świetny sposób na oryginalne ozdabianie przedmiotów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Moniko debiut wieelce udany! Obie prace rewelacja! A wiaderko mnie zachwyciło :) z papierem ryżowym nie miałam do czynienia ale fajnie ze na warsztatach mieliście takze możliwość skorzystania z niego :) brawa!!!
OdpowiedzUsuń